Drzwi ze świata - KUBA

Oceń artykuł:

100%
0%
Kiedy po pierwszy raz byłem na Kubie, najbardziej ze wszystkiego urzekły mnie dwie rzeczy: oczywiście kubańskie cygara, a także tajne restauracje zwane paladarami. Szczególnie te drugie, oficjalnie w antykapitalistycznym świecie zakazane, ale prowadzone w prywatnych domach przez niepokornych ludzi, którzy nie zważając na nic chcą się cieszyć życiem, doskonałym jedzeniem i świetnym towarzystwem. Miałem to szczęście, że zaproszono mnie do tego niezwykłego świata, niedostępnego dla zwykłych turystów, schowanego za drzwiami, intymnego. Było mi dane zobaczyć inną, magiczną Kubę, taką, jakiej – choćbyśmy szukali nawet między wierszami - nigdy nie znajdziemy w turystycznym przewodniku. Czym wyróżnia się Kuba i dlaczego się w niej zakochałem?
Drzwi ze świata - KUBA

Moc kolorów i niesamowita architektura

To wyspiarskie państwo dla mnie, przybysza z mniej przyjaznego klimatu, oznaczało wyprawę do tętniącej życiem krainy, która na każdym kroku zaskakuje i zachwyca. Przebywanie na Kubie to prawdziwa wycieczka do świata kolorów. Swoimi hipnotyzującymi barwami przyciągały mnie jak magnes przede wszystkim przepiękne kamienice z unikalnymi płaskorzeźbami. To była miłość od pierwszego wejrzenia: zafascynowały mnie tamtejsze drzwi, ich kolor, magia… Stały się dla mnie zaproszeniem do innego świata, którego w Polsce nie zobaczyłem i – jak sądzę – nie zobaczę nigdy.

Jakie są zatem kubańskie drzwi i z jakiego powodu sprawiają wrażenie wyjątkowych? Te skrzydła to prawdziwa ozdoba fasad budynków, które noszą na sobie piętno hiszpańskich i amerykańskich wpływów, ale także lokalnych zwyczajów i tradycji. Wykonane z dbałością o każdy szczegół, dopieszczone, przyciągające wzrok… To niewątpliwie perły sztuki, od których dosłownie nie mogłem oderwać wzroku.

Kuba – żywa historia tuż za rogiem

Na czym polega urok Kuby? Myślę, że przede wszystkim turystyczny fenomen tego państwa opiera się na widocznej na każdym kroku historii tego kraju. O jego dawnej świetności świadczą liczne masywne budynki kolonialne w różnych kolorach ziemi – to przede wszystkim piaskowe beże, brązy i kolor wanilii. Zdobią je zazwyczaj ciemne okiennice i wspomniane już drzwi, a także tradycyjne dachówki. Dzisiejszy kształt kubańskich miast, ze stołeczną Hawaną na czele, wiąże się ściśle z tym, co wydarzyło się na Kubie w ostatnich dziesięcioleciach. Jak nietrudno się domyślić, po zwycięstwie rewolucji w 1959 r. rozwój urbanistyczny miast zatrzymał się w miejscu. Postawiono bowiem głównie na rozwój wsi i małych miasteczek. Dzięki temu miasta ominęło to, co stało się w latach 60. XX wieku w wielu innych miejscach na świecie, a więc gorączkowa modernizacja czy budowa wieżowców i autostrad, które zniszczyły krajobraz istniejących od lat dzielnic. Po ulicach miast na Kubie do dziś jeżdżą zabytkowe auta przyciągające wzrok barwą tablic rejestracyjnych, które różnią się w zależności od tego, kto jest właścicielem pojazdu.

Kolory na ulicach, kolory w kubańskich duszach

Warto więc przyjechać na Kubę i sprawdzić samemu, jak kolorowe są domy, samochody i drzwi… ale przede wszystkim po to, by przekonać się, że prawdziwie intensywnego kolorytu Kubie nadają ludzie. Za każdym razem, kiedy myślę o Hawańczykach, widzę tylko i wyłącznie uśmiechnięte twarze. Przed oczami mam rodziny, które wychodzą wieczorami przed domy, rozmawiają, śmieją się, wspólnie słuchają muzyki. Dzieci bez końca grają w baseball i kulki. Wszyscy się znają, wszyscy witają się radosnym „hola!”. Drzwi są wszędzie otwarte. Można więc zajrzeć w każdy zakamarek, wejść, rozgościć się. Niektórzy Kubańczycy, stojąc w drzwiach, zapraszają do swoich domowych restauracji, czyli paladarów, niegdyś nielegalnych, na które obecnie władze kraju przymykają oko. Można tam spróbować pysznego, tradycyjnego kubańskiego jedzenia. Po zmierzchu zaś ulice Kuby ożywają, rozbrzmiewają gwarem i rytmami gorącej salsy. Miasta odmieniają się całkowicie w niezwykłym świetle chowającego się za horyzont słońca. Aż nie chce się wierzyć, że ludzie mogą być tak szczęśliwi w tak biednym kraju…

Na Kubę wracam myślami niezwykle często. Wciąż nie mogę zapomnieć zapachu ulic i magii tego niesamowitego miejsca...

Paweł Jankowski, Dyrektor Eksportu Porta KMI Poland

Pasjonat fotografii, podróżnik

Oceń artykuł:

100%
0%
×

podziel się tym artykułem

Wyślij artykuł swoim znajomym