Introwertyk otwiera się na świat

Oceń artykuł:

100%
0%

Na to, jak przebiega nasze życie, wpływa wiele czynników. Niektóre są niezależne od nas, a na inne mamy ogromny wpływ, czasem nie zdając sobie z tego sprawy. Aby sięgnąć po marzenia, często musimy jednak wyjść poza swoją strefę komfortu. O otwartości i pewności siebie rozmawiamy z vlogerem Robertem Kołodziejczykiem – Rob$onem.

Twierdzisz, że jesteś introwertykiem. Co więc skłoniło cię do założenia kanału na Youtube i występowania przed całym światem?
Tak, jestem introwertykiem i w zasadzie głównym powodem do prowadzenia kanału na Youtube było uświadomienie sobie, że otwarcie się i wyrzucenie z siebie tego, co mnie męczy, będzie dla mnie dobre. Uznałem internet za odpowiedni środek do tego. Początkowo traktowałem filmy jako trening i spojrzenie na siebie z innej perspektywy. To było takie moje pierwsze wyście poza koło, w którym czułem się bezpiecznie. Zakładając kanał, miałem 13 lat, więc byłem jeszcze bardzo młody. Idolami byli dla mnie inni twórcy, z którymi się bardzo utożsamiałem. Cieszyłem się też, że mogę z nimi nawiązać kontakt i dzięki nim coraz bardziej otwierać się na nowe wyzwania.

Czy trudno było ci się otworzyć przed ludźmi?

Kiedy zacząłem nagrywać filmy cztery lata temu, nie było to jeszcze takie popularne wśród moich rówieśników. Spotkało się to z różnymi reakcjami. Cieszę się, że udało mi się odważyć i nauczyłem się nie zwracać uwagi na zdanie tych, którym moja działalność się nie podobała. Na przykład kiedy moje filmy trafiły do osób z mojej szkoły, spotkałem się z dziwnymi spojrzeniami na korytarzu. Jednak często śmiech innych, a potem udowodnienie im, że nie mają racji, jeszcze bardziej mnie motywowało do działania. Nie oznacza to oczywiście, że nie jestem otwarty na krytykę – bardzo liczę się ze zdaniem innych, dopóki jest ono wyrażane w kulturalny sposób.

Gratuluję, twoja wiara w siebie wygrała. Ogląda cię teraz ponad sto tysięcy ludzi.

Nie odczuwam aż takiej popularności i staram się zachować duży dystans do tego, co robię. Na moim kanale jest wiele formatów różniących się tematyką i celem. W wielu z nich dzielę się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi tego, jak widzę świat lub próbuję sobie go wyobrazić. Filmy te traktuję jako pamiętnik, który będę mógł sobie otworzyć za kilka lat i zobaczyć, jak wiele się zmieniło. Moje nagrania są swego rodzaju zdjęciem tego, co we mnie siedzi. Wiem, że oglądają mnie moi rówieśnicy i młodsze osoby. Chcę się z nimi dzielić tym, co mnie interesuje i co lubię. Pokazuję różne rzeczy, których się nauczyłem i które mogą im pomóc. Na swoim przykładzie udowadniam też, że nie ma się czego bać i trzeba robić swoje najlepiej, jak się potrafi.

W jaki sposób pokonałeś lęk i wyszedłeś poza swoją „strefę komfortu”?

Gdy zaczynałem kręcić filmy, myślałem, żeby w ogóle się z tym nie afiszować. Chciałem, żeby to była taka moja prywatna sprawa, którą nie będę się dzielił ze znajomymi. Tak naprawdę nawet rodzina dowiedziała się o moich filmach dość późno. Jednak, jak wiadomo, internet jest takim medium, że bardzo szybko się wszystko rozprzestrzenia. Myślę, że przez to już w podstawówce byłem wystawiany na oceny innych (choćby dlatego, że byłem jedynym chłopakiem w chórze). Udało mi się jednak uodpornić na cudze oceny i pomogło mi to w oswojeniu się z wystąpieniami publicznymi.

Czy zatem to pierwszy krok jest najważniejszy, czy raczej to, co dzieje się potem?

Ważny jest dla mnie ostateczny cel. Choć myślę, że powinno się dążyć do niego małymi krokami. Trochę na zasadzie puzzli. Dokładam sobie kolejne kawałki. Jeśli pasują i mi się spodobają – idę pomału dalej. Na pewno bardzo ważna jest motywacja – jeżeli nie widzimy w czymś sensu, to nie bardzo chcemy robić w ogóle pierwszy krok.

Najważniejsza jest wiara w siebie, ale to często nie wystarczy. Czy pomoc innych jest ważna?

Wsparcie innych jest bardzo istotne. Zawsze chłonąłem wiedzę i opinie osób, które cenię. Przełomowym dla mnie momentem był film Włodka Markowicza o introwertyźmie. Zrozumiałem, że nie jestem sam i jest wiele osób podobnych do mnie. Dodało mi to otuchy i można powiedzieć, że pogodziłem się ze swoją naturą. Uznałem, że nie mam nic do stracenia i mogę robić to, co chcę. Bardzo ważne jest też dla mnie najbliższe otoczenie - choćby wsparcie rodziców w sprawach formalnych. Jednak nadal wolę nagrywać swoje materiały, kiedy nie ma nikogo wokół mnie – czuję, że wtedy jestem bardziej naturalny.

Co według ciebie najbardziej pomaga w byciu otwartym?

Dla mnie ważne są marzenia i myślenie o sytuacjach, w których je spełniam. To był też czynnik, który pozwolił mi się otworzyć. Wiedziałem, że jeśli będę siedział w zamknięciu, to ich nigdy nic nie osiągnę. Aby spełnić swoje marzenia, otwarcie się na świat i ludzi jest po prostu konieczne.

Czy Polacy wychodzą poza swoją strefę komfortu? Nie boją się spełniać marzeń?

Przyznam, że gdzieś tam mam obrazek zagubionych i trochę smutnych ludzi w naszym kraju. Może to przez warunki, jakie kiedyś były, starszym osobom jest trudno przestawić się na to, jak świat funkcjonuje teraz. Podchodzą do wielu rzeczy nieufnie i z ogromnym dystansem. Jednak już młodzi ludzie bardzo wysoko stawiają samorealizację i dążenie do marzeń oraz sukcesu. Dzięki internetowi i niemal nieograniczonym możliwościom dotarcia do informacji jest im dużo łatwiej. Mogą wszystko poznawać, a im więcej się wie o świecie, tym jest się bardziej na niego otwartym. Możemy mieć kontakt z innymi kulturami i podróżować wirtualnie, nawet jeśli nie mamy za dużo pieniędzy. Wydaje mi się, że młodzi ludzie są też bardziej tolerancyjni i nie boją innych narodowości.

Twój film o otwartości wywołał wiele komentarzy. Co możesz poradzić ludziom, którzy chcą zrobić krok w stronę otwartości?

Nie chcę stawiać się w pozycji mentora i mówić innym, że jest tak albo tak. Stoję na równym poziomie z widzami i to, co mówię do nich, mówię też niejako do siebie. W ten sposób pewne rzeczy chcę sobie poukładać, a z innymi się skonfrontować. Na mnie duży wpływ wywarł Dawid Podsiadło - mimo że został wciągnięty w wir showbiznesu, to jednak pozostał naturalny. Dlatego też wszystkim życzę, aby nie bali się otwierać na świat i na innych, ale równocześnie byli szczerzy wobec siebie.

Oceń artykuł:

100%
0%
×

podziel się tym artykułem

Wyślij artykuł swoim znajomym