Przytulny minimalizm. Wywiad z fotografką Agatą Verą Schiller

Oceń artykuł:

0%
0%

Wie, jak fotografować wnętrza, bo zajmowała się ich projektowaniem. Fotografii poświęciła się na dobre, odkąd odwiedziła Szkocję. – Lubię używać określenia "przytulny minimalizm". To ten moment, w którym nie ma za dużo, ale jest tyle, że jest już przytulnie – opowiada Agata Vera Schiller, fotografka z wieloletnim stażem oraz umiejętnością uchwycenia przestrzeni i osób w kadrze, z niesamowitym wyczuciem światła i osobowości portretowanego.

Przytulny minimalizm. Wywiad z fotografką Agatą Verą Schiller Fot. www.agataveraschiller.com

Julia Wiśniewska: Zajmujesz się fotografią zawodowo. To portrety, ale też lifestyle i wnętrza. Skąd ta droga?

Agata Vera Schiller: Wszystko zaczęło się od zdjęcia Evy Rubinstein, które zobaczyłam po raz pierwszy na spotkaniu autorskim z artystką w 2001 roku. Fotografia przedstawia wnętrze ciemnego lobby, koncentrując się na oknie, przez które wiatr wdmuchuje do wnętrza dużą białą zasłonę. Ta fotografia zmieniła coś we mnie, to był jakiegoś rodzaju impuls. Krótko po tym spotkaniu wyjechałam na kilka miesięcy do Szkocji z pożyczonym aparatem marki Zenit. Tam, zachłyśnięta cudownością przestrzeni, przepadłam fotograficznie już na zawsze. Fotografowałam głównie przestrzenie. Człowiek przyszedł parę lat później.

file.dom (2) Fot. www.agataveraschiller.com

Były też studia, ważne, bo kształtujące moje myślenie artystyczne. Najpierw ówczesna Akademia Sztuk Pięknych w Poznaniu. Dyplom obroniłam w pracowni rysunku. Rysunek był dla mnie ważny zawsze, jako jedna z form wypowiedzi, którą teraz, niestety z braku czasu, prawie całkowicie zastąpiła fotografia. Po skończonej ASP w Poznaniu przeniosłam się do Warszawy i rozpoczęłam studia na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, na wydziale Architektury Wnętrz. Nie przestając fotografować, pracowałam przy projektowaniu wnętrz. Wyjechałam na kilka lat do Chin i tam stopniowo fotografia zaczęła odgrywać główną rolę w moim życiu. Tam też miałam swoją pierwszą indywidualną wystawę, na której pokazywałam fotografie zarówno przestrzeni, jak i te opowiadające o człowieku.

Co było po powrocie?

Postanowiłam zająć się fotografią zawodowo, rezygnując z projektowania wnętrz. Aby jednak nie odsuwać się od nich zupełnie, zaczęłam je fotografować. Moja wiedza architektoniczna okazała się przydatna w tej pracy. Wchodząc w daną przestrzeń, od razu czuję ją i wiem, gdzie szukać jej autów. Tak jest do dziś. Zawodowo zajmuję się głównie fotografią wnętrz i szeroko rozumianym lifestylem, choć od czasu do czasu robię komercyjne sesje zdjęciowe, których głównym tematem jest człowiek.

file.fotografia Fot. www.agataveraschiller.com

Oprócz tego jest jeszcze fotografia artystyczna.

Jest poświęcona głównie poszukiwaniom i opowieściom o kondycji współczesnego człowieka, ze szczególnym wyróżnieniem kobiet. Przestrzeń pojawia się w kontekście śladów, które zostawia w niej człowiek. Obecnie piszę pracę doktorską z fotografii na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, której tematem jest portret kobiety w czasach wszechobecnej kreacji w odniesieniu do estetyki piktorialistów. Estetyki niezwykle malarskiej, z indywidualnym odciskiem twórcy na swoim dziele.
Tak zamyka się wszystko w jedną całość. Fotografuję zarówno przestrzenie, jak i ludzi, bo kto powiedział, że trzeba się na coś zdecydować (śmiech)? Przecież fotografia przestrzeni, tej prywatnej, jest jak drugi, inny, choć tak samo dużo opowiadający, portret osoby, która w niej mieszka.

file.pokoj Fot. www.agataveraschiller.com

Na co zwracasz uwagę podczas robienia zdjęć wnętrzarskich?

Fotografowanie wnętrz wymaga dużej kontroli nad techniką pracy. Nie ma tu przyzwolenia na techniczne błędy, jak długo nie jest to fotografia artystyczna przestrzeni. Nie oznacza to jednak, że należy podchodzić do tematu bezosobowo. Oczywiście wszystko jest uzależnione od tego, jaki jest cel sesji. Inaczej potraktujemy wnętrze do katalogu firmy produkującej meble, a jeszcze inaczej jako część wywiadu z właścicielem tego wnętrza do artykułu w magazynie. Kiedy już opanujemy wszystkie techniczne przeszkody i poradzimy sobie np. z efektem "walących się ścian" czy odpowiednim balansem bieli, zostaje nam indywidualne spojrzenie na wnętrze.

file.fotografia-artystyczna Fot. www.agataveraschiller.com

Bardzo lubię wyszukiwać ciekawe detale, fotografować je z bliska i dodawać do całości materiału z sesji jako tak zwane zdjęcia wypełniające, które bezpośrednio nie pokazują wnętrza, ale przenoszą jego indywidualny charakter. W każdej fotografii pierwszą rolę odgrywa światło. Podobnie we wnętrzach, światło jest jednym z najważniejszych elementów i jednocześnie najtrudniejszą rzeczą do opanowania. We wnętrzach mamy często światło mieszane, musimy, korzystając z pięknego światła zastanego, czyli słońca, uwzględnić i wydobyć zaprojektowane przez architekta oświetlenie sztuczne.

Fotografujesz różne wnętrza? Czy podążasz w kierunku wnętrz przytulnych, "ciepłych"?

Zawodowo fotografuję przestrzenie, które są odpowiedzią na potrzeby rynku. Jednak staram się wybierać te zlecenia, które wpisują się w moją estetykę. Najchętniej fotografowałabym wnętrza w stylu skandynawskim, paryskie art deco z nutą współczesności bądź architektonicznie czyste przestrzenie, w których widać konceptualne mistrzostwo ich twórcy, jak Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku. Lubię też bardzo i życzyłabym sobie jak najwięcej zleceń w nowo powstałych, pięknych i przytulnych kawiarniach czy restauracjach w Warszawie lub takich urokliwie zaprojektowanych wnętrzach jak Autor Rooms.

A prywatnie, jakie wnętrza lubisz?

Jasne i przestronne, ale też dobrze rozplanowane. Lubię używać określenia "przytulny minimalizm" - to ten moment, w którym nie ma za dużo, ale jest tyle, że jest już przytulnie. Lubię naturalne dodatki typu drewno czy tkaniny takie jak len.
Najważniejsze jednak we wnętrzu są dla mnie dwie rzeczy. Pierwsza to jego niepowtarzalny, indywidualny charakter, który tworzą zamieszkujące je osoby. Taki rodzaj wizualnej atmosfery zbudowanej z prywatnych bibelotów czy wynikającej ze sposobu życia mieszkańców. Coś, co kojarzy nam się z danymi osobami i zostaje na długo utrwalone w pamięci.
Drugą ważną sprawą jest światło. To właśnie światło, oczywiście to naturalne, decyduje, jaki mamy klimat w danej przestrzeni, jest ono jej początkiem i końcem. Nie zbudujemy żadnym meblem czy dodatkiem tego, co możemy zrobić dobrze rozplanowanym światłem. Szukając dla siebie przestrzeni do życia czy pracy, zwracam uwagę przede wszystkim na światło naturalne, orientację okien względem kierunków świata.

A tak pół żartem, pół serio – najlepiej czuję się w galeriach sztuki, marketach budowlanych i moim domu (śmiech).

Oceń artykuł:

0%
0%
×

podziel się tym artykułem

Wyślij artykuł swoim znajomym