Urządzenie mieszkania na niebiesko. Piękne wnętrza w błękicie, szafirze czy kobalcie

Gdy myślimy o kuchni, najczęściej spotykane kolory jej wnętrza to kobalt i szafir. Wiecie dlaczego? Kobalt jest jedną z najczęściej spotykanych barw na ceramice. To jedyny kolor, który nie zmienia się podczas wypalania w piecu. Dlatego można go najpierw nałożyć na naczynie czy płytkę, a dopiero potem szkliwić. To świetne zabezpieczenie, gdyż odcień nie blaknie z upływem czasu – jest piękny, trwały i szlachetny.

Niewiele jest polskich domów, w których nie znalazłoby się choć jedno naczynie z Bolesławca ze słynnym kobaltowym pawim oczkiem. Warto pójść tym tropem, zwłaszcza przy szybkich czy oszczędnościowych remontach, kiedy np. malujemy szafki i chociaż część z nich pociągnąć niebieską farbą. Jeśli resztę zostawimy białą, efektem będzie kuchnia marynarska. Styl marynistyczny możesz uzyskać również poprzez rozwieszenie biało-granatowych zasłon (koniecznie z naturalnego płótna), zwłaszcza na lato – w słońcu będą pięknie wyglądały.

Jeśli nie chcemy iść w marynarskie klimaty, uzupełnijmy kobalt odrobiną zieleni. To może pomysł nieoczywisty, lecz oryginalny i z pewnością się sprawdzi. Zielone mogą być na przykład krzesła (delikatne, szczebelkowe) czy płytki nad szafkami kuchennymi, pięknie też zaprezentuje się żywa zieleń dorodnych roślin doniczkowych. Żeby nie zrobiło się zbyt przytłaczająco, ściany warto pozostawić białe, a podłogę – z jasnego drewna. To bardzo modne połączenie kolorów.

Z dodatkami we wszystkich odcieniach błękitu możesz poszaleć. Nie warto ograniczać się tylko do przewodnich kolorów, przyda się też coś czerwonego czy żółtego. Wbrew pozorom bladoróżowe dodatki będą wyglądały interesująco. Dodatki w kolorze morskim także do wszystkiego się świetnie dopasują.

Z naturalnym drewnem i wiklinowymi koszami kobalt czuje się wyśmienicie. Takie połączenia sprawdzą się w salonie oraz sypialni, gdzie jest niewiele przypadkowych rzeczy, więc każdy drobiazg ma znaczenie. Jeśli jednak masz kobaltową narzutę, lepiej unikać tego samego koloru na zasłonach. Pomyśl raczej o drewnianych żaluzjach albo naturalnych bambusowych roletach. Krótko mówiąc, w salonie i sypialni radzimy używać niebieskości skupionych na jednej dużej płaszczyźnie, a nie w rozproszonych drobiazgach.

W salonie nowoczesnym kobalt powinien współgrać z betonem na ścianie lub podłodze. Wystarczy jeden mocny akcent, choćby kanapa. Może być z tych bardziej zdyscyplinowanych, w odsłoniętym drewnianym stelażu oraz na nóżkach, a nie rozłożysta i bardzo miękka. Dobrze jednak, żeby była obita miłą w dotyku tkaniną, np. pluszem, który zrównoważy betonowy chłód. I to w zupełności wystarczy. Powstrzymaj się przed utykaniem kobaltowych poduszek czy wazonów, bo wnętrze zacznie przypominać przypadkowy katalog. Kobalt lepiej otoczyć naturalnymi, ziemistymi kolorami: szarością czy czernią – niech błyszczy wśród nich. Tu możesz sobie za to pozwolić na chromowe wykończenia oraz metalowe dodatki.

Ze złotem i porcelaną kobalt oraz szafir stworzą wnętrze iście królewskie, luksusowe. Złoto-kobaltowa tapeta będzie największą ozdobą salonu, równie elegancko zaprezentuje się lustro w złoconej ramie na szafirowej ścianie. Do tego choćby jeden stary mebel na ozdobnych nóżkach czy z politurą. I już jest gotowy salon - reszta mebli może być skromna, neutralna. Dobrze urządzone wnętrze potrzebuje raptem dwóch, trzech efektownych elementów – pozostałe powinny być dla nich tłem. Kobalt jest tu świetnym sojusznikiem, bo zdecydowanie przyciąga uwagę.

Odcienie niebieskiego doskonale czują się niemal na wszystkich wzorach: kwiatowych, historycznych oraz geometrycznych. Pomogą stworzyć wnętrze pałacowe, ale też nowoczesne, marynistyczne czy w stylu etno. Są niezbędnym składnikiem wszystkich aranżacji odwołujących się do stylistyki domów w Hamptons.