Bionika w architekturze. Niezwykłe budynki inspirowane światem zwierząt
Oceń artykuł:
Choć architekci od dawna pracują nad genialnymi projektami, wciąż daleko im do ideału, jakim jest… natura. To ona, według wielu naukowców, mimo że często nieobliczalna i groźna, zawiera w sobie wszystkie informacje. Człowiek, inspirując się nią, może stworzyć budynki pełne genialnych rozwiązań. Odpowiedzią na pytanie, jak wykorzystać świat zwierząt i roślin we współczesnej nauce, jest bionika, która bada zasady działania i budowy żywych organizmów, przekładane następnie do dziedzin takich jak projektowanie przestrzeni publicznej.
Bionika (inaczej biomimikra) jest interdyscyplinarną nauką, która bada budowę i działanie żywych organizmów, by później wykorzystać ich rozwiązania w służbie dla ludzi i rozwoju technologii. Nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele jej zawdzięczamy i jak mocno przedmioty, których używamy na co dzień, są zakorzenione w świecie natury.
Ultradźwięki imitują głos nietoperzy, sonary i radary być może nigdy by nie powstały, gdyby nie genialne delfiny, a rzepy, które są praktycznym elementem ubrań, pochodzą od… rzepów rosnących na łące, które tak lubią przyczepiać się do psiej sierści. Nie powinno zatem dziwić, że również architekci postanowili wykorzystać bionikę podczas projektowania budynków. Gdzie znajdziemy najsłynniejsze przykłady współpracy architektury i natury?
Park Olimpijski w Monachium
Wybudowany w 1972 roku jest czołowym dowodem na to, że świat zwierząt to nie tylko świetna inspiracja, ale gotowe rozwiązania, które nie starzeją się wraz z upływem lat. Mowa o ogromnym dachu ze szkła akrylowego, przypominającym wielką, rozciągniętą pajęczynę. „Zawieszony” nad stadionem, kilka dekad temu mógł budzić obawy, że się zawali i runie na dziesiątki tysięcy kibiców, którzy zjechali do Monachium oglądać zmagania sportowców podczas Letnich Igrzysk Olimpijskich. Czas pokazał, że proporcje w architekturze warto opierać na pomysłach ze świata natury, a to, co zainspirowane przyrodą, bywa dużo bardziej wytrzymałe niż nowoczesne projekty oderwane od natury.
Szklany dach o powierzchni ponad 75 tys. metrów kwadratowych podtrzymują stalowe liny wsparte aż 58 masztami. Co ciekawe, kopuła jest tak wytrzymała, że spokojnie można po niej spacerować lub… zjeżdżać na linie.
Eastgate w Harare w Zimbabwe
Korzeni nowoczesnego kompleksu biurowo-handlowego należy szukać w… kopcu termitów. Małe owady dawno temu stworzyły genialny system wentylacji, który w 1996 roku postanowili wykorzystać architekci podczas budowy Eastgate. Przede wszystkim należy docenić fakt, że projekt sieci szybów wentylacyjnych, które regulują temperaturę w budynku i kontrolują cyrkulację powietrza, pomaga chronić środowisko naturalne: gmach w Harare zużywa aż o 90 procent mniej energii potrzebnej do ogrzania lub schłodzenia Eastgate niż podobne tego typu budynki. Jak więc widać, wynalazki dobre dla przyrody to te zaprojektowane przez nią samą. Dodatkowa korzyść dla ludzi? Niskie zapotrzebowanie energetyczne przekłada się na realne oszczędności finansowe.
BIQ, czyli Bio Intelligence Quotient w Hamburgu
Kto by pomyślał, że pozornie mało ciekawe algi pomogą stworzyć energooszczędny budynek, który czerpie energię właśnie od tych niewielkich stworzeń? To właśnie one, przymocowane do paneli na fasadzie, dostarczają potrzebne „paliwo” do wnętrz gmachu. Co ważne, dzięki temu, że rosną w ekspresowym tempie (powiększają swoją objętość nawet kilkukrotnie w ciągu doby!), szybko przetwarzają energię słoneczną. W praktyce oznacza to, że hamburski BIQ w ogóle nie potrzebuje zasilania z zewnątrz, czyli energetycznie jest samowystarczalny.
Dragon Fly w Nowym Jorku – wciąż przed nami
Musimy jeszcze poczekać, aby futurystyczna wizja projektanta Vincenta Callebauta stała się rzeczywistością, jednak już teraz rozpala umysły projektantów na całym świecie. Mowa o Dragon Fly, czyli samonośnego 132-piętrowego budynku, przypominającego skrzydła ważki. Będzie to więc nie tylko konstrukcja użytkowa, ale też swego rodzaju instalacja artystyczna w przestrzeni publicznej. Obiekt ma stanowić współczesne połączenie technologii i natury: na piętrach, oprócz apartamentów, powstaną ogrody, w których będzie można uprawiać warzywa, owoce, a nawet zboże!
Znajdzie się też miejsce dla zwierząt hodowlanych. Chodzi o to, aby jego mieszkańcy byli samowystarczalni i mogli stworzyć ekologiczną miejską farmę. Musimy jeszcze na to poczekać, lecz trend wprowadzania wsi do miast jest coraz bardziej popularny, zwłaszcza w metropoliach. To właśnie tutaj, często w opuszczonych fabrykach i na terenach postindustrialnych powstają ogrody, w których każdy może hodować warzywa i owoce. Dragon Fly i inne tego typu budynki to tak naprawdę tylko kwestia czasu, a wraz z nowymi odkryciami z dziedziny bioniki – przykłady jej wykorzystania w architekturze będą się mnożyć…
Oceń artykuł: